Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu
Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem
- Marco Pantani

Koniec Świata ponownie zdobyty

Koniec ŚwiataCzwarte w tym roku Sobotnie Wędrówki Rowerowe to nie były przelewki. 28 rowerzystów z Kalisza i okolic wyruszyło bowiem 22 czerwca po godz. 9 na… koniec świata!
Poza tym celem, podczas wycieczki nie zabrakło również elementów krajoznawczych, dzięki czemu jej uczestnicy mogli z bliska zobaczyć drewniany wiatrak oraz zabytkowy drewniany budynek straży pożarnej.
Koniec Świata, wbrew temu, co można by sądzić, nie jest miejsce niegościnnym. Tuż po dotarciu do odległej o zaledwie ok. 35 km od Kalisza miejscowości o tej nazwie, przywitał nas prawdziwy komitet powitalny, w którego skład wchodziły całe tłumy… komarów! Co więcej, okazały się na tyle sympatyczne, że odprowadzały nas jeszcze przez kilka kilometrów.
A mówiąc serio, szkoda, że nie mieliśmy ze sobą kamery – rzadko widzi się tak szybki zryw i zgodność grupy prawie 30 rowerzystów, którzy jak błyskawica zerwali się ze swoich miejsc, uciekając przed chmarą komarów. Tę zgodność potwierdzili również kilka kilometrów dalej, zapytani, czy chcą odwiedzić rezerwat przyrody „Olbina” – chóralne „NIE”, taniec na rowerze i dalsza ucieczka przed komarami! Ale czy ktokolwiek mówił, że dotrzeć na koniec świata jest łatwo? :)
Okazja do zapomnienia o ugryzieniach pojawiła się jednak już chwilę później, gdy grupa wjechała na leśną, piaszczystą ścieżkę, na której w końcu swoją przewagę mogli pokazać użytkownicy rowerów z szerokimi oponami. Dalsza trasa, już znacznie spokojniejsza, prowadziła malowniczymi drogami przez lasy i pola w miejscowościach Przystajnia i Moczalec, gdzie wymęczeni i spragnieni rowerzyści wykupili prawie całe zapasy z miejscowego sklepu. Dopiero w Godzieszach grupa wjechała na główną drogę, którą w niezwykle szybkim tempie dojechała do Kalisza. Jako powody wysokiej prędkości można wymieniać łatwiejszą niż w przeciwną stronę drogę oraz brak wiatru. Między wierszami pojawiało się jednak również inne uzasadnienie – wyczekiwanie obiadu :)
Każdy z wyposażonych w książeczkę rowerową rowerzystów otrzymał pamiątkową pieczątkę rajdu, a wszyscy uczestnicy Rajdu na Koniec Świata otrzymają już wkrótce pamiątkowe „Certyfikaty zdobycia Końca Świata”.

Dąb Bartek odwiedzony

W sobotę trzech cyklistów: Agnieszka, Krzysztof i Norbert, wyruszyło na rajd do miejscowości Kotwasice w celu obejrzenia tamtejszego pomnika przyrody - dębu Bartka. W trakcie wycieczki w Morawinie odwiedzili także miejsce, gdzie 4 września 1939 r. poległo 39 polskich żołnierzy, a w Malanowie zwiedzili budynek Ochotniczej Straży Pożarnej. Dąb Bartek, jako 500-letnie drzewo, z bliska zrobiło naprawdę ogromne wrażenie. Obwód drzewa wynosi 8,4 m.

"Rowerem przez Parki Krajobrazowe Wielkopolski"

"Rowerem przez Parki Krajobrazowe Wielkopolski"Czterech członków Klubu Turystyki Kolarskiej „Cyklista” – Tosia, Boguś, Mariusz i Bartek – wzięło udział w odbywającym się w dniach 13-16 czerwca w Sierakowie Ogólnopolskim Zlocie z cyklu "Rowerem przez Parki Krajobrazowe Wielkopolski".
Swoją podróż rozpoczęliśmy rano, 13 czerwca, od dojazdu pociągiem do Poznania. Zbiegiem okoliczności ten etap wycieczki spędziliśmy w towarzystwie Krzyśka Galanta, który razem ze swoją dziewczyną ruszał tego dnia na podbój Szlaku Piastowskiego. Poznań był miejscem, gdzie się rozdzieliliśmy – Boguś z Tosią kontynuowali podróż innym pociągiem do Wronek, a Bartek z Mariuszem na swoich dwukołowcach ruszyli Szlakiem Stu Jezior do odległego o 95 km Sierakowa.
Dojazd rowerem pozwolił na rozpoczęcie bliskiego kontaktu z przyrodą już dzień szybciej niż to było planowane. Mijane po drodze miejsca, piękne krajobrazy, dzikie śródleśne bagna i łany zbóż, dodatkowo wzbogacone rosnącymi przy drodze czereśniami, na długo pozostaną w pamięci.

Czytaj więcej...

Byliśmy w... Lubuskiem

Przy pomniku Alfreda Smoczyka w LesznieW dniach 11-14.06.2013 r. trzech cyklistów z Klubu: Andrzej, Heniek i Andrzej, wybrało się na wędrówkę rowerową po Ziemi Lubuskiej. Zanim jednak dojechaliśmy do celu, rowery wraz z bagażami zostały zapakowane do pociągu i udaliśmy się do Leszna. Po zwiedzeniu miasta, w tym stadionu żużlowego i Rynku, skierowaliśmy się w stronę Wolsztyna. Po drodze we Włoszakowicach zwiedziliśmy pałac myśliwski z lat 1749-52, a obecnie Urząd Gminy i Muzeum Karola Kurpińskiego. W godzinach popołudniowych dotarliśmy do Wolsztyna, w którym następnego dnia zwiedzaliśmy: Parowozownie, Skansen Budownictwa Ludowego Zachodniej Wielkopolski i Muzeum Regionalne im. Marcina Rożka. Kolega Heniek udzielił wywiadu lokalnej prasie. Zainteresowanie nami było duże. Koszulki z logo naszego miasta i klubu robią duże wrażenie. Po zwiedzeniu miasta zaczęliśmy podążać w stronę Świebodzina. Po dotarciu na miejsce udaliśmy się pod pomnik Chrystusa Króla (wys. 33 m + korona 3 m). Po zakwaterowaniu na nocleg postanowiliśmy zwiedzić miasto. Rynek z ratuszem i obowiązkowe fotki na ławce z Niemenem. Trzeciego dnia ze Świebodzina udaliśmy się w kierunku centralnego odcinka Międzyrzeckiego Rejonu Umocnień (MRU): Boryszyn - Pętla Boryszyńska, Pniewo – Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy. W MRU znajdują się schrony bojowe wybudowane przed II Wojną Światową oraz tzw. "zęby smoka" – zapory przeciwczołgowe. Obecnie w bunkrach tych mają schronienie w okresie zimy tysiące nietoperzy.
Dalej udaliśmy się przez Kęszycę Leśną, Kursko, Gorzyce i Św. Wojciech (kościółki szachulcowe) do Międzyrzecza. Tam zakwaterowaliśmy się na nocleg, a potem zwiedzaliśmy miasto, m.in. zamek z XIV stulecia i ratusz z XVII w. W ostatnim dniu wyprawy udaliśmy się z Międzyrzecza do Zbąszynka na dworzec PKP, skąd pociągiem wróciliśmy do Kalisza.
Łącznie przejechaliśmy 250 km. Pogoda słoneczna, a więc wyśmienita na jazdę rowerem. Spotkaliśmy wielu życzliwych ludzi. Pozostanie dużo miłych wrażeń, a kultura jazdy kierujących dwuśladami w stosunku do pieszych i rowerzystów może być tylko przykładem dla naszych kierowców.
Tekst: Andrzej G.
Foto: Andrzej P.

Mistrzostwa Wrocławia w Nordic Walking

Zainteresowania moje od wielu, wielu lat dotyczą głównie sportu i turystyki. Mistrzostwa Wrocławia w Nordic WalkingPrzez kilkadziesiąt lat udaje mi się połączyć te dwie dziedziny aktywności ruchowej, aczkolwiek w hierarchii ważności zawsze sport stawiam o stopień wyżej. Dlatego też oprócz uczestnictwa w rajdach rowerowych od kilku lat amatorsko startuję w maratonach rowerowych i marszach nordic walking. W minioną sobotę, 15 czerwca, odbyły się Mistrzostwa Wrocławia w tej dyscyplinie sportu. Wystartowałam na dystansie 4 km. W gronie 273 uczestników na mecie zameldowałam się na 102 pozycji, a w kategorii kobiet NSR zajęłam 3 lokatę.
Mistrzostwa Wrocławia w Nordic WalkingPodczas trwających zawodów spotkałam i zdobyłam autograf dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej w strzelectwie sportowym, pani Renaty Mauer. Łączenie przyjemności z pożytecznym - oto właśnie mi chodzi.
Grażyna Adamin

Mistrzostwa Wrocławia w Nordic Walking

UWAGA! Ten serwis używa cookies.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem