Rower: udzielasz się towarzysko, wypoczywasz i nabierasz tężyzny fizycznej - i wszystko to jednocześnie

Pabianice i Oleśnica

Z cyklu "Sobotnie Ecie Pecie Gdzie Dziś Pojedziecie?" pod tytułem: "Budzę się, wyjmuję szczękę ze szklanki i szable w dłoń" pojechaliśmy w dwie bliskie sobie soboty do Pabianic i Oleśnicy. Zdecydowanie lepsze nawierzchnie do jazdy na rowerze są w województwie łódzkim. W Konstantynowie Łódzkim ścigaliśmy się z tramwajem, w Warcie na rynku spotkaliśmy drzemiących na ławce Bolka i Lolka, a Tola kwestowała i chyba nie na rzecz nowych elewacji na budynkach Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku Białej.
Tylko na odcinku drogi przed Błaszkami (około 7 km) droga była tak fatalna, że pewnie Czterej Pancerni łącznie z psem pod pancerzem dostaliby wstrząśnienia mózgu. W godzinach późno popołudniowych wróciliśmy do Kalisza.
Do Oleśnicy wyjechaliśmy o godz. 7 rano i przez Odolanów, Twardogórę oraz Dobroszyce dotarliśmy na miejsce. Drogi są w większej części tak fatalne, że z pewnością rozpadłaby się zbroja na Zawiszy Czarnym z Grabowa herbu Sulima. W Oleśnicy pospacerowaliśmy po parku, a na rynku spotkaliśmy grupę młodych Ukraińców z Kijowa, których obdarowaliśmy gadżetami i czekoladą. Z Oleśnicy pociągiem dojechaliśmy do Ostrowa Wlkp. Stamtąd już na rowerach do domu.
Jacek Szczepański


Zdjęcia: Jacek Szczepański

UWAGA! Ten serwis używa cookies.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem