musisz się poruszać naprzód - Albert Einstein
Kolejny rajd Tour de Calisia, czyli szósta już Setka Cyklisty, przeszedł, a raczej przejechał już do historii, w dodatku z kolejnym rekordem frekwencji – udział w nim wzięło 233 rowerzystów z 58 miejscowości z całej Polski!
Rowerzystów zebranych na starcie przed Starostwem Powiatowym w Kaliszu przywitali przedstawiciele kierownictwa rajdu oraz zaproszeni goście: p. Mateusz Przyjazny, prezes Kaliskiego Oddziału PTTK im. Stanisława Graevego oraz p. Dariusz Grodziński, Wiceprezydent Kalisza, który dodatkowo przejechał z uczestnikami część trasy.
Po krótkiej odprawie oraz wcześniejszym zaopatrzeniu się w pakiety startowe (opisy i materiały krajoznawcze, mapy rajdu, rajdowe smycze, plakietki, odblaski i prowiant), uczestnicy rajdu zasiedli na swoich jednośladach, czekając na symboliczny huk pistoletu i tradycyjne machnięcie flagami. Było to dla nich znakiem, że ich sobotnia 100-kilometrowa przygoda właśnie się rozpoczęła.
Pierwsze kilometry, aż do granic miasta, rowerzyści pokonali w jednej grupie w eskorcie policji i straży miejskiej. Aby utrwalić powstały w ten sposób kolorowy peleton, nasz rajdowy fotograf wdrapał się na jeden z dachów, a i to nie pozwoliło na objęcie wszystkich w jednym kadrze.Pierwszym przystankiem na złapanie oddechu po wczesnym sobotnim przebudzeniu był dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie oraz otaczający go Skansen Wsi Kaliskiej. Każdy z uczestników, pomimo tego, iż dworek był zamknięty, wraz z pakietem startowym otrzymał odciski dostępnych w nim pieczątek – podobnie jak tych z zamku w Gołuchowie oraz zagrody żubrów. Te obiekty były bowiem kolejnymi napotkanymi na trasie. Po dojechaniu do zagrody żubrów, krótkim odpoczynku i serii zdjęć z tymi fotogenicznymi mieszkańcami tej części gołuchowskiego lasu, uczestnicy przeszli spacerem przez gołuchowski park – jeden z najstarszych i najpiękniejszych parków w Polsce – a ich obecność w tym miejscu utrwalona została pamiątkowym grupowym zdjęciem.
Kolejnym punktem na rajdowej trasie były Karczemka, w której rajdowiczom liczniki wskazywały już niemal półmetek rajdu. Tam też, dzięki uprzejmości władz Gołuchowa, Gołuchowskiego Centrum Kultury "Zamek" oraz Pleszewskiej Lidze Obrony Kraju – gospodarzowi terenu – na wszystkich uczestników rajdu czekała pobudzająca kawa, herbata oraz turystyczny poczęstunek. Po tym rozbudzeniu i po kolejnych kilku przejechanych kilometrach, rowerzyści dojechali do Taczanowa Drugiego, gdzie zobaczyć mogli tamtejszy zespół pałacowo-parkowy oraz zabudowania folwarczne.
Choć kolejny przystanek miał miejsce w bezpośredniej bliskości sklepu w Sobótce, wielu rajdowiczom nie było dosyć krajoznawstwa i pomimo lejącego się z nieba żaru, część osób wyruszyła na oglądanie pobliskiego kościoła. W Nowych Skalmierzycach rajdowiczom w pełnej okazałości ukazał się zaś dworzec kolejowy – pochodzący z początku ubiegłego stulecia demonstracja budownictwa niemieckiego na granicy byłego zaboru pruskiego. Był on kolejną okazją do grupowego zdjęcia.
Stamtąd, nie licząc krótkiego postoju na uzupełnienie płynów w jednym z mijanych na trasie sklepów, uczestnicy zmierzali już prosto do mety rajdu, która tym razem miała miejsce w miejscowości Szałe. Tam też, po ciepłym obiedzie, odbyło się uroczyste zakończenie rajdu. Jego pierwszym punktem było wręczenie podziękowań dla sponsorów oraz osób, które pomogły organizatorom w realizacji rajdu. Specjalnie przygotowane puchary odebrali też przedstawiciele 3 najliczniejszych na rajdzie klubów. Z największym pucharem z Kalisza odjechał klub STR CIKLO PTTK Konin, którego koszulka była widoczna na aż 27 uczestnikach rajdu! Licznie odwiedzili nas również przedstawiciele Klubu Turystyki Rowerowej "Wrześnianie" (15 osób) oraz Klubu Turystyki Kolarskiej "Bicykl – 1977", którego 8 klubowiczów zabrało do Ostrowa puchar w barwach brązowych.
Najbardziej emocjonującym punktem programu było jednak uroczyste wręczenie oficjalnych potwierdzeń przejechania 100-kilometrowej trasy – każdy z uczestników rajdu otrzymał z rąk p. Mieczysława Marciniaka – Z-cy Naczelnika Wydział Kultury i Sztuki, Sportu i Turystyki Urzędu Miejskiego w Kaliszu, p. Mateusza Przyjaznego – Prezesa Kaliskiego Oddziału PTTK oraz Bartosza Spychalskiego – Prezesa KTK "Cyklista" w Kaliszu i Komandora rajdu – imienną statuetkę oraz certyfikat. Na tym emocjom nie było jednak końca – przed odjazdem do Kalisza wszyscy zebrani wzięli udział w loterii fantowej, w której do wygrania były liczne rowerowe gadżety.
Poza wszystkimi materialnymi pamiątkami z rajdu, dla licznej grupy uczestników ważniejsze było jednak coś innego – satysfakcja z pokonanego pierwszy raz w życiu dystansu 100 kilometrów! Rajd po raz kolejny udowodnił, że rowerzyści to prawdziwi twardziele. Część osób pokonała swoje wewnętrzne bariery przed długimi rowerowymi dystansami. Kilka innych osób nie zdecydowało się na zakończenie rajdu nawet po konieczności skorzystania z pomocy zespołu karetki – upadki, obtarcia oraz ukąszenia przez bliżej nieznane latające istoty nie były im straszne. Wielkie zasługi w dużej frekwencji na mecie miał również nasz rajdowy serwisant Jacek Ptak, interweniujący na trasie aż kilkanaście razy.
Na dodatkowe atrakcje liczyć mogli już dzień wcześniej rowerzyści spoza najstarszego miasta w Polsce, którzy zdecydowali się na nocleg w Kaliszu z piątku na sobotę. Bez dodatkowych opłat mieli zapewnione zwiedzanie Kalisza, z humorem i entuzjazmem poprowadzone przez kaliskiego przewodnika, Piotra Sobolewskiego.
W Komitecie organizacyjnym tegorocznego rajdu Tour de Calisia pracowali: Bartosz Spychalski (komandor rajdu), Robert Skonieczny (z-ca komandora rajdu), Izabela Szymczak (sekretariat), Jarosław Karpisiewicz (kierownik trasy), Marek Glapiński (kwatermistrz), Adam Błaszczyk (fotograf rajdowy), Roman Olek, Beata Soboń, Jacek Szczepański i Andrzej Bukwa. Niezwykle ważną grupą było również ponad 20 osób prowadzących podczas rajdu grupy. Organizatorzy ponownie składają serdeczne podziękowania wszystkim sponsorom i osobom, które pomogły w realizacji tegorocznego rajdu.