W piątek, 18 października, czworo „Cyklistów” brało udział w kolejnej odsłonie poznańskich targów turystycznych „Tour Salon 2013”. Stało się już tradycją, że końcówkę sezonu rowerowego finalizujemy uczestnictwem w tej imprezie. Jak co roku w hali wystawienniczej zaprezentowały się wszystkie regiony Polski. W skład szeroko rozumianej promocji, oprócz wydawnictw (informatory, przewodniki, mapy), weszły walory smakowe i artystyczne. I tak: region lubelski pod nazwą „Smakuj życie” częstował odwiedzających przygotowywanymi na poczekaniu wyrobami garmażeryjnymi (gołąbki), z okolic Hrubieszowa zasmakować można było chleba ze smalczykiem i kiełbasą oraz ciasta, w krainie Rummela natomiast skosztować odrobinę mocniejszego wyrobu, a region śląski pod hasłem „Pozytywnej energii” eksponował swe walory krajoznawczo-turystyczne m.in. występami zespołu „Śląsk”.
Odwiedzając poszczególne stoiska skupiliśmy się głównie na regionach Polski, by zapoznać się z ich ofertą mając już na uwadze przyszłoroczny sezon rowerowy. Podczas wielu sympatycznych rozmów uzyskaliśmy cenne informacje dotyczące obiektów krajoznawczych na danym terenie, bazy noclegowej, kuchni regionalnej, a dopełnieniem było pozyskanie materiałów w postaci starannie wydanych przewodników i map. Widać było, że wystawcom zależy na zaprezentowaniu dobrego produktu turystycznego, a co się z tym wiąże przyciągnięciu do siebie gości i zagwarantowaniu im wypoczynku na odpowiednim poziomie.
Niestety, zauważyliśmy także kiepskiej jakości promocję i to na przykładzie… Kalisza. Odnieśliśmy wrażenie - nie po raz pierwszy na imprezie tej rangi - że stoisko ponad stutysięcznego, o bogatej historii i mającego czym się pochwalić miasta, na tle innych podobnych wypada blado. Połamane andruty, bo one utkwiły nam w pamięci, to walor jakim od lat promuje się Kalisz. Plan miasta, widokówki, przewodnik po okolicy, odcisk pieczęci, a więc „gadżety”, jakie oferowały odwiedzającym inne regionalne ośrodki, tego kaliskie stoisko było pozbawione.
Kończąc zwiedzanie ekspozycji, jak na cyklistów przystało, odbyliśmy krótką przejażdżkę rowerową drezyną. Udział w targach turystycznych utwierdził nas w przekonaniu, że warto takie miejsca odwiedzać mile spędzając czas i poszerzając wiedzę o istniejących i wciąż powstających obiektach i walorach krajoznawczych.
Piotr Wencfel