Epokowy wynalazek
Dziś trochę na wesoło, oferta termowłochaczy Jacola
W grudniu 2012 r. wybraliśmy się do miejscowości Koniec Świata, aby tam wśród przyjaciół dokończyć żywota, gdyż tego dnia według kalendarza Majów miał nastąpić koniec świata. Nic z tego. Żyjemy "ku chwale ojczyzny" nadal i to jest fajne, a Majowie tamtego dnia "konstruując" swój kalendarz chyba za dużo wypili. To co najbardziej, utkwiło mi w pamięci, to temperatura -10°C w czasie jazdy i marznące stopy, bo było to, jakby nie patrzeć, w sumie około 70 km. Właśnie te skamieniałe stopy sprowokowały mnie do wynalezienia genialnych butów na wszelkie mrozy, jako że cykliści jeżdżą cały rok bez względu na temperatury. Moim pomysłem już na wstępnym etapie zainteresował się słynny producent obuwia z niewielkiej miejscowości Ya-Siusiu-Bo-Musiu leżącej w okolicy Saporro w Japonii, znany między innymi z produkcji specjalnego obuwia z ryżu, które w razie głodu można zjeść.
Dostępne będą dwa wzory:
1. Z kontrolą pionowo-wzrokową na czop, gdy wlew jest z przodu stopy.
2. I z wlewem na pięcie i tu dwa warianty kontrolne:
a) z lusterkiem mocowanym na lewej łopatce, dla lewo-patrzących,
b) z lusterkiem mocowanym na prawej łopatce, dla prawo-patrzących.
Spody termowłochacza wypełnione są gorącą wodą i oczywiście po jakimś czasie woda stygnie. Uwzględniając te prawa fizyki proponuję mocować na bagażniku bojler z gorącą wodą, która to będzie służyć do wymiany "wkładów". Proponuję na czas wyjazdów w sezonie zimowym demontować swój bojler łazienkowy i montować go na rowerze. Najbliższa rodzina w wypadku nagłej ochoty wzięcia ciepłego prysznica niech korzysta z dobroci sąsiada, który być może pozwoli skorzystać z kąpieli.
Zapraszam wszystkich chętnych do skorzystania z mojej oferty.
Możliwość też udzielenia niewielkiego rabatu przy zakupie 426 par jednorazowo.
Pozdrawiam
Jacek Szczepański