Rower: udzielasz się towarzysko, wypoczywasz i nabierasz tężyzny fizycznej - i wszystko to jednocześnie

Dookoła Zalewu Szczecińskiego

DSCN0565 wynikPo czerwcowej wyprawie na wschód Polski tym razem pod koniec sierpnia wyruszyliśmy na objazd Zalewu  Szczecińskiego. Wczesnym rankiem 25 sierpnia wyjechaliśmy z Kalisza w kierunku Koszalina.       Zawitaliśmy do Muzeum Obrony Przeciwlotniczej w Koszalinie. Zapoznaliśmy się w ekspresowym tempie z historią wojsk obrony przeciwlotniczej i zajrzeliśmy do wnętrza rządowego samolotu         Jak-40. Jednak w dalszą drogę udaliśmy się busem. Kolejne miejsce na naszej trasie to przepiękne ogrody w Dobrzycy. Tutaj zabawiliśmy dłużej, spacerując podziwialiśmy różnorodność kwiatów, krzewów i drzew, a nawet rabatki warzyw. Z  wieży widokowej znajdującej się w centrum ogrodów mogliśmy zobaczyć panoramę tego miejsca. Udało nam się także przejść labirynt (wybraliśmy wersję najłatwiejszą bo czas gonił) znajdujący się u stóp wieży. Żal było opuszczać to bajkowe miejsce, ale trzeba było ruszać dalej do Nowogardu na nocleg. Zdążyliśmy się rozpakować przed deszczem, padało do rana. Następnego dnia dojechaliśmy busem do Goleniowa skąd w dalszą drogę przesiedliśmy się na rowery. W drodze do Szczecina zboczyliśmy z trasy aby zobaczyć 450-letnią lipę o nazwie Anna znajdującą się przy siedzibie nadleśnictwa Kliniska. Stąd już prosto do Szczecina, najpierw udajemy się  do zamku.     Całego miasta nie zdążymy zwiedzić więc wchodzimy na wieżę zamkową skąd rozciąga się panorama miasta. Spod zamku jedziemy przez miasto i wyjeżdżamy na ścieżką rowerową, która wyprowadza nas  w kierunku  Polic. Tutaj zatrzymujemy się na krótko i niestety zaczyna padać. Jedziemy w deszczu do Trzebieży gdzie znajduje się największy polski port nad Zalewem Szczecińskim. Tutaj po raz pierwszy możemy  popatrzeć na zalew i oglądać cumujące w porcie jachty, a w parku możemy zobaczyć potężną boję, która przeleżała kilkadziesiąt lat w trzcinowisku, a teraz dumnie prezentuje się wśród drzew. Stąd jedziemy do Warpna, znów zaczyna padać. Dojeżdżamy na nocleg solidnie przemoczeni. Rankiem udajemy się nad zalew na wieżę widokową i kierujemy się ku granicy, dzisiejszy dzień spędzimy po stronie niemieckiej. Jedziemy przez las, niebo zaczyna się przecierać i już do wieczora pojedziemy w słońcu. Dzisiaj mamy najdłuższą trasę, jedziemy w większości ścieżkami rowerowymi, mijamy kolejne miejscowości, dłużej zatrzymujemy się na plaży nad zalewem w Ueckermunde. Stąd trasa prowadzi w pobliżu zalewu, podziwiamy widoki i różnorodność żyjących tutaj ptaków. Po drodze zatrzymujemy się przy wieży widokowej na której możemy zobaczyć małe jaskółki karmione przez rodziców. Kolejny postój  w Anklam i w Usedom skąd wyjeżdżamy przez most przy którym cumują jachty. Odtąd mamy coraz więcej podjazdów ale coraz bliżej Świnoujścia. Dojeżdżamy na nocleg, udało nam się zdążyć przed deszczem. Jutro wracamy do Goleniowa, przekop jeszcze w budowie więc przeprawiamy się promem. Docieramy do Wapnicy, tutaj zatrzymujemy się aby popatrzeć na jezioro turkusowe. Aby znów zobaczyć zalew musimy się potrudzić i podjechać dość stromo, ale opłacało się, piękne widoki i jeszcze szarlotka na gorąco i inne pyszności.  Chciałoby się zostać dłużej ale przed nami do pokonania trasa przy zalewie, która gdzieś w oddali. Dojeżdżamy do Wolina, tutaj zatrzymujemy się na posiłek, zwiedzamy miasto i jedziemy dalej, po kilku kilometrach wjeżdżamy na wały i jedziemy wzdłuż  zalewu. W zakolach stada łabędzi unoszących się na wodzie, przed nami piękne widoki, a nad nami sporo chmur, ale deszcz tym razem nas nie dosięgnie. Wały się kończą, oddalamy się od wody, wracamy do Goleniowa by stąd dojechać do Stargardu na ostatni nocleg. Rankiem przed powrotem jedziemy jeszcze do centrum by zobaczyć Kolegiatę p.w. Najświętszej Maryi Panny Królowej Świata, jeden z najcenniejszych zabytków Pomorza Zachodniego. Wyjeżdżamy w drogę powrotną do Kalisza. Zatrzymujemy się na obiad w Kotlinie i stąd już blisko do domu. Po rozpakowaniu rowerów rozstajemy się, tak kończy się kolejna, wspaniała przygoda.
 

Zdjęcia: Marek Glapiński

Zdjęcia: Adam Wojcieszak

UWAGA! Ten serwis używa cookies.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem