Zwykły rower jest pojazdem napędzanym siłą mięśni
Rower jadący pod górę jest pojazdem napędzanym siłą woli

Wyżyna Wieluńska

102 1800 wynik06.06.2020 r. o godz. 6.00 na parkingu UAM-u w Kaliszu 15 rowerzystów po wcześniejszym załadunku jednośladów na przyczepę udało się dwoma busami do miejscowości Załęcze Wielkie.
Od tego miejsca Cykliści zafundowali sobie spływ kajakowy po rzece Warcie. Transport z rowerami natomiast udał się do „Rancza za Mostem” w Kamionie, a z tamtą przyjechał sprzęt pływający. Sprawne zwodowanie kajaków na wodę i grupa podjęła wyzwanie tej rzece, co dla Roberta długo zostanie w pamięci (ale o tym za chwilę). Płynąca przez Załęczański Park Krajobrazowy Warta ze swoim nurtem i głębokością budziła obawy wśród osób które pierwszy raz brały udział w tej atrakcji, ale strach ma „wielkie oczy”.
Jarek okiem dobrego pasterza upewnił się że towarzystwo jest już na wodzie mógł rozpocząć spływ. Łączność z zamykającym Dominikiem była za pomocą walkie talkie. Po pół godzinie komandor otrzymuje wiadomość że daleko w tyle został Robert z Marzeną. Jarek z Pawłem zawracają do nich i tutaj ten drugi zauważa że w łódce „maruderzy” siedzą odwrotnie, czyli dziób mieli za plecami a tył przed sobą. Rzecz oczywista że takie utrudnienie nie sprzyjało płynięcia do przodu. Sytuacja ta wynikła z tego że podczas rozładunku kajaków ich siedziska z oparciami odwrócone zostały o 180 °. Tak potem wsiedli i mieli ogromny problem z wiosłowaniem. Po dotarciu do najbliższego pomostu nastąpiło poprawne ustawienie siedzisk i wtedy dopiero nabrali „wiatru w żagle”.
Wszyscy uczestnicy byli zaskoczeni b. niskim poziomem rzeki (ok. 0.5m) a były częste przypadki że łajby szurały dnem po dnie. Tu trzeba było użyć fortela, lub po prostu wyjść i przepchnąć z płycizny. Mały próg wodny wszyscy wodniacy zaliczyli bez przeszkód, aczkolwiek po kilku minutach w trakcie kolejnego odpychania się z mielizny wywrotki doznała osada Darka a później Roberta. Mimo tego wszystkiego z humorami zakończyliśmy 16 kilometrowy odcinek na brzegu w Kamionie, skąd po przebraniu i posileniu się ruszyliśmy na rowerach w 35 km trasę.
Znajdujące się w Kochlewie na skraju Załęczańskiego Parku Krajobrazowego źródło św. Floriana jest unikatem w skali kraju. Tzw. Wywierzysko krasowe tworzy tu niszę źródłową na której to dnie pulsacyjnie wypływa woda a nietypowe wibracje odczuwa się po zanurzeniu konara lub gałęzi.
Kierując się na Osjaków zatoczyliśmy pętlę wokół Warty i tak dotarliśmy do Kraszkowic. ”Pokoje King” ugościły nas noclegiem a wcześniejszy grill przygotowany przez Bożenę i Jarka na który z pobliskiego Wielunia dotarli rowerzyści (ale samochodami) z tamtejszego klubu było integracyjną sobotą dla wszystkich.
Następnego dnia (niedziela) o godz. 10.00 przyjeżdżamy pod Starostwo Powiatowe w Wieluniu skąd po miłym przywitaniu nas przez kol. Iwonę (Sekcja Cyklistów Relaks) ruszamy w trasę wraz z gospodarzami i kol. Władkiem będący prowadzącym całej grupy. Podążając m.in. ścieżką rowerową po byłej trasie kolei wąskotorowej docieramy do wyrobiska cegielni w Mokrsku, a następnie do Praszki.
W kościele p.w. św. Rodziny, ks. Stanisław Gasiński opowiedział nam o powstawaniu tego miejsca, które w dużej mierze jest jego zasługą jak i znajdującej się tu Kalwarii Praszkowskiej z 33 kapliczkami i krzyżami (jedyna taka w Polsce). Po wpisie w księdze pamiątkowej opuszczamy to „Makowe Wzgórze” aby w centrum miasteczka pstryknąć pamiątkę przy lokomotywie kursującej wtedy na trasie Praszka-Wieluń. Przekraczamy byłą granicę w okresie międzywojennym i piękną trasą przez las docieramy do OŻAROWA. W  miejscowym Muzeum Wnętrz Dworskich ze względu na panujące obostrzenia mogło zwiedzać tylko po 5 osób jednocześnie. Ostatnie minuty na podziwianie okalającego pareczku, później załadunek rowerów na przyczepę i można było się kierować na Kalisz.

Tekst: Jarosław Karpisiewicz
 

Zdjęcia: Jarosław Karpisiewicz

UWAGA! Ten serwis używa cookies.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem