
Klub Turystyki Rowerowej WARCIANIE w dniach 22-24.09 po raz trzeci zorganizował rajd pt „Śrem z Siodełka Roweru” w którym udział wzięli również i kaliscy rowerzyści.
Dwór „Andrzejówka” w Mechlinie dla 50 osób był miejscem kwaterunku i bazą wypadową na najbliższe dni
I dzieńPo dotarciu na miejsce nastąpił desant rowerowy, oficjalne przywitanie wszystkich uczestników przez komandora Włodka Bobrowskiego i wyjazd do Śremu. W tamtejszej Bibliotece Publicznej, dyrektor Jerzy Kondras oprowadzał oraz opowiadał nam o tej placówce i o tym mieście.
Wieczorny powrót na pokoje oraz zgrupowanie przy ognisku było zwieńczeniem pierwszego dnia pobytu.
II dzieńSobotnia trasa poprowadzona była przez Zaniemyśl, Polwicę (dwór) i Kórnik
w którym znajduje się pomnik Wisławy Szymborskiej. Urodzona w tym mieście noblistka od kilka lat posiada swoją ławeczkę przy promenadzie nad jeziorem Kórnickim.
Następnym punktem, który na wszystkich zrobił oszałamiające zdziwienie to Borówiec i znajdująca się tam makieta kolejowa. (
borowiecmakieta.pl/ )
Cały czas się rozbudowujący miniaturowy świat na 300 m2 wyglądał jak żywy krajobraz. Można by tu poświęcić dużo więcej czasu ,ale nadciągające chmury deszczowe nie wróżyły już pogodnej aury, dlatego obraliśmy kurs na Daszewice i Rogalin. Tutaj organizatorzy zafundowali wszystkim małą niespodziankę w postaci orzeźwiającego Red Bulla. Mimo że słońca nie było widać to i tak niebieskie puszki otwierane przez panie z firmowego samochodu znikały w dłoniach rowerzystów.
Po zaliczeniu galerii obrazów obok pobliskiego pałacu oraz spożyciu posiłku regenerującego otrzymaliśmy kolejny podarunek tym razem z niebios. Nie widząc końca padającego deszczu droga powrotna odbywała się w strugach ulewy.
Przejechane kilka kilometrów i słyszymy huk pękniętej opony, dętki i obręczy przy rowerze Mirka. Do naszej kwatery pozostało 15 km a tutaj las, deszcz i … koniec jazdy.
Poszkodowany otrzymał wskazówki jak dotrzeć do Zgromadzenia Sióstr Zakonnych gdzie mógł poczekać za samochodem, a ja ruszyłem z impetem do bazy po transport. W Mechlinie wcześniej poinformowany kierowca Zdzisław już grzał silnik busa, którym wraz z kolegą Bolesławem jako piloci pojechaliśmy po Mirosława. Deszcz nie ustawał nawet na chwilę a tu jeszcze się okazało że oprócz mojego uczestnika dwie osoby z gorszą kondycją opuściły dopiero Rogalin, gdyż czekały na lepszą pogodę. Oczywiście że pojechaliśmy również i po nie, gdyż na nocleg wróciły by bardzo późno.
III dzieńTak jak w zeszłym roku również i w tym realizatorzy tego rajdu dla wszystkich uczestników przygotowali nagrody rzeczowe. Niektóre przedmioty były naprawdę nie małe i znowu transport busowy był alternatywą na zabranie tych rzeczy jak i Mirosława wraz z jego uszkodzonym rowerem.
Ciepłe pożegnania z pozostałymi turystami i można już było wracać do Kalisza, ale że dopiero była godz.11.00 postanowiłem jeszcze wykorzystać jednoślady. Kierowca z przyczepą został wysłany do Książa Wlkp. w którym będzie pakowany sprzęt a my ponownie musieliśmy zakręcić do Śremu. Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym dotarliśmy do miejscowości Olsza gdzie odbywały się konne zawody w jeździectwie.
Nasz godzinny popas w tym miejscu był okazją do śledzenia zmagań tej dyscypliny sportu.
Kilkanaście przejechanych kilometrów i widzimy oczekującego na nas przewoźnika, który po załadunku rowerów zawozi wszystkich do grodu nad Prosną.
Tekst: Jarosław Karpisiewicz
Zdjęcia: Jarosław Karpisiewicz