Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę
musisz się poruszać naprzód
- Albert Einstein

Dni Karpia

W dniach 6 i 12 września 2015 r., na zaproszenie władcy Doliny Baryczy – miłościwie tam panującego króla Karpia, z okazji jego dziesiątych urodzin uczestniczyliśmy w szeregu turniejów zorganizowanych przez jego dworzan. Odbywały się turnieje rycerskie na rowerach, wieczerze i pląsy przy muzyce z minionej już epoki. Były wystawy i poczęstunki przygotowane przez okolicznych poddanych i wędrownych kupców. Uciech i hulanek było ci dostatek. Niechętnie opuszczaliśmy królestwo Karpia, co okoliczna gawiedź wnet dostrzegła i na drogę, co by nie opaść z sił, a z utęsknieniem wyglądać następnych urodzin ich króla, zostaliśmy hojnie obdarowani w jadło, napitki i pamiątki związane z królestwem Doliny Baryczy.
Niechaj obrazy przybliżą Wam piękno i niepowtarzalność tego królestwa!

Jacol wraz z rycerstwem

Zdjęcia: Jacek Szczepański

III Indywidualny Rajd Szlakiem Znaczka Turystycznego

III Indywidualny Rajd Szlakiem Znaczka TurystycznegoNa początku grudnia 2015 r. otrzymałem wiadomość z NFZ o skierowaniu mnie na leczenie sanatoryjne w Szczawnie-Zdroju. Spojrzałem na mapę – jest to miejscowość położona koło Wałbrzycha, w rejonie bogatym w zabytki no i... "złoty pociąg" face smile Grudzień nie przewidywał mrozu i opadów śniegu – oczywistością było dla mnie zatem, że zabiorę ze sobą rower.

Po przybyciu do Domu Zdrojowego przydzielono mnie do 4-osobowego pokoju. Rower musiał mieszkać w szatni, ale miał tam bardzo dobre warunki. W dniu 11 grudnia udałem się na pierwszą wyprawę rowerową do Wałbrzycha. W informacji turystycznej otrzymałem mapy z zaznaczonymi miejscami, które mogę zwiedzić w promieniu 40 km. Jeszcze tego samego dnia odwiedziłem Muzeum Porcelany. Przed rozpoczęciem zwiedzania zakupiłem w kasie Znaczek Turystyczny (ZT) i wlepki. Podczas zwiedzania prowadziłem rozmowę z panią przewodnik. Jak się okazało, nie tylko zna ona ideę ZT, ale nawet zamierza zorganizować zlot ich kolekcjonerów. Póki co regionalny, ale po mojej sugestii rozważy nawet ogólnopolski.

Czytaj więcej...

Roztocze 2015

Roztocze26 sierpnia 2015 r. planowany od prawie roku wyjazd do Zamościa i na Roztocze został rozpoczęty. Łącznie 15 rowerzystów okazało się spragnionych wrażeń, jakie dostarcza pobyt w województwie świętokrzyskim, podkarpackim i lubelskim. Podczas pierwszego (dojazdowego) dnia grupa zahaczyła o wioskę Ujazd i tamtejszy zamek obronny Krzyżtopór. Budowla ta powstała w 1644 r. Pierwszym właścicielem był Krzysztof Ossoliński, a kolejnym już po roku jego syn. Jedynie przez 11 lat ten okazały zameczek (z 4 basztami, 12 salami, 52 komnatami i 365 oknami) funkcjonował w swojej pełnej krasie, aż brak konkretnego gospodarza doprowadził go do ruiny. Dzisiejsze mury robią jednak i tak ogromne wrażenie. Wielkopolscy turyści musieli oczywiście zaliczyć również oddalony o 40 km Sandomierz. Perełkami tego miasta są na pewno: starówka, Zamek Królewski, Brama Opatowska, Bazylika Katedralna NMP i dworek ojca Mateusza. Po osiemnastej dotarliśmy do Zamościa. Tam, w schronisku młodzieżowym, czekał już na nas Andrzej Malinowski, który dokonał wcześniej rekonesansu trasy rajdu. Koleżeństwo po wyładowaniu rowerów udało się na spacer do centrum Zamościa. Wieczorne zwiedzanie rynku i okolicznych uliczek przy akompaniamencie grających tam muzyków miało niepowtarzalny klimat, który chciałoby się przedłużyć... Podczas drogi powrotnej do schroniska mogliśmy zaobserwować rewitalizację okolic rynku oraz pięknie zagospodarowywane podwórza.

Czytaj więcej...

Przedświątecznie do Gołuchowa

W niedzielę 20 grudnia, zachęceni wcześniej przez Jacola, zebraliśmy się w liczbie około 15 rowerzystów przy Decathlonie, by rozprostować kości na trasie Kalisz - Gołuchów - Kalisz. Przed startem w trasę zrobiliśmy skromną "ściepkę" na prezenty świąteczne dla potrzebujących dzieci w Kaliszu, po czym ruszyliśmy w drogę i spokojnie dotarliśmy do parku w Gołuchowie. Tam ubraliśmy jedną z choinek przy alejce spacerowej różnymi ozdobami i łańcuchami przywiezionymi ze sobą. Po krótkim postoju przy kawiarence parkowej, w dwóch grupach wróciliśmy do Kalisza. Jedna grupa wracała tą samą trasą, którą przyjechaliśmy, druga – przez Tursko, Bogusław, Jastrzębniki, Pamięcin, Warszówkę i Pruszków. W sumie prostowaliśmy kości przez około 45 km.

Zdzisław Kuchnia

Zdjęcia: Zdzisław Kuchnia

Rajd Mikołajów

6 grudnia, Mikołajki – zbiórka Mikołajów została wyznaczona przy kaliskim teatrze, gdzie stawiła się chyba połowa wszystkich "czerwonych" zamieszkujących wioskę św. Mikołaja w  Rovanieni, stolicy Laponii. Po powitaniach i podziale na dwie grupy (jednak trochę nas było) ruszyliśmy na mikołajowy objazd Kalisza. Po drodze, poza licznymi uśmiechającymi się na nasz widok pieszymi i kierowcami, spotkaliśmy również... podobną grupę Mikołajów na motocyklach, przekazując sobie z nimi wśród ryku silników mikołajowe pozdrowienia.

Pierwszy przystanek mieliśmy przy firmie Decathlon. Kierownictwo tego sklepu obdarzyło nas drobnymi gadżetami, a Mikołaje obdarowywali dzieci obecne w sklepie słodyczami. Po krótkim postoju udaliśmy się na dalszy objazd miasta w kierunku ratusza, wzbudzając cały czas okrzyki życzliwości i radość dzieci mijanych po drodze. Drugi krótki postój był przy ratuszu, gdzie rzuciliśmy okiem na przygotowania do popołudniowej miejskiej imprezy mikołajkowej. Sprzed ratusza udaliśmy się do Domku Parkowego, mety rajdu i miejsca rozgrywek konkursowych dla dzieci i dorosłych. A były to: wybór przez dzieci najładniej przystrojonego roweru (zwyciężył bicykl Jacola) jazda dzieci slalomem, rzut "ringo" na pachołki, jazda dzieci z dzwoneczkiem do wora, jazda dorosłych stylem "żółwia", konkurs szybkiej jazdy w jedną stronę i powrót z tylnym kołem w powietrzu...

Po tych konkursach nastąpiły najfajniejsze chwile – zarówno dla dzieci, jak i dorosłych – obdarzanie słodyczami i nagrodami za konkursy. Na końcu sam główny Mikołaj, organizator całego rajdu z konkursami, wiceprezes zarządu Jarek Karpisiewicz, otrzymał sporą paczkę od Mikołajów z Koźminka face smile Po tym finale, rozweseleni i zadowoleni z możliwości sprawienia radochy najmłodszym i najstarszym, rozjechaliśmy się do domów. Pewnie niektórzy rozmyślali już, jak wzbogacić przyszłoroczny Rajd Mikołaja, bo nie ulega wątpliwości, że impreza stała się już cykliczną. Adios Mikołajos!!!

Zdzisław Kuchnia


Zdjęcia: Zdzisław Kuchnia

Zdjęcia: Bartłomiej Masiak

Zdjęcia: Damian Cieślak

UWAGA! Ten serwis używa cookies.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem