Świnoujście – miasto wysp
Zespół Pink Floyd w piosence "Bike" zachęca: Mam rower. Możesz pojeździć, jeśli chcesz. Zaintrygowanych tymi słowy pięcioro cyklistów (Bogusia, Beata, Jacek, Władek i Bogdan) w czasie tzw. majówki (29.04-03.05.2016 r.) zapakowało swoje rowery w czerwonego busa i zatrzymało się dopiero w Świnoujściu.
Już pierwszego dnia, nie bacząc na trud zmęczenia, wybraliśmy się na małe zwiedzanie tego niezwykłego miasta – na Falochron Centralny. Po drodze podziwiamy Gazoport z płonącą pochodnią i ogromnymi pojemnikami na gaz. Odwiedzamy latarnię morską (największą na świecie – 68 m) oraz Fort Gerharda.
Drugi dzień – od rana wyprawa na Ognicę, Karsibór i powrót. Poznajemy bardziej "wiejską" część miasta oraz rezerwat przyrody. Wyjazd i powrót – dwie różne przeprawy promowe. Po zaliczonej obowiązkowo "rybie" (niektórzy mieli ją w postaci schabowego ) wyprawa wokół Jeziora Gothensee. Należy tu wspomnieć, że po stronie niemieckiej ścieżki rowerowe są bardzo dobrze oznakowane. Wszędzie można się dobrze porozumieć – my po polsku oni po niemiecku, ale ręce wszystko powiedzą
Trzeci dzień to wyprawa międzynarodowym szlakiem R10 wzdłuż wybrzeża niemieckiego poprzez kurorty aż do Peenemȗnde z muzeum techniki, gdzie można obejrzeć uboota i rakietę V1 (tu była produkowana i składowana) oraz nieczynną elektrownię. Szlak jest ciekawy – wiedzie ścieżkami leśnymi z licznymi zjazdami i podjazdami.
Dzień czwarty: Świnoujście – Usedom. Szlak z pięknie zachowanymi wiaduktami kolejowymi. W Dargen zwiedzamy zagrodę żubrów oraz muzeum techniki NRD. W Stolpe podziwiamy piękne domki rozłożone nad stawem i zwiedzamy otwarty kościół protestancki, wpisując się do księgi pamiątkowej. Następnie oglądamy z zewnątrz zamek – dawną posiadłość rodu Stolpe (obecnie centrum szkoleniowe). Wjeżdżamy do Usedom – piękne, czyste uliczki. W rynku ratusz i kościół. Docieramy do malowniczej zatoczki rzeki Peene. Stamtąd powrót. A przed wieczorem do Międzyzdrojów szosą – dość bezpiecznie się jedzie, gdyż jest szeroki pas bezpieczeństwa.
Dzień ostatni – krótki przejazd szlakiem międzynarodowym R10 do Międzyzdrojów (trzeba jednak uważać, bo momentami brak oznakowania i jest piaszczysty). Po drodze wieża obserwacyjna i podziemne miasto.
Ogólnie przejechaliśmy 315 km. W drodze powrotnej stwierdziliśmy, że trzeba być "wariatem", żeby jechać 1000 km autem tylko po to, aby przejechać na rowerze 300 km Jednak WARTO BYŁO!
Wladysław Stawicki
Zdjęcia: Władysław Stawicki
Zdjęcia: Jacek Szczepański